• Kategoria: News
  • Odsłony: 595

Ekologiczna i fantastyczna „Noc w Bibliotece”

28 kwietnia Koszalińska Biblioteka Publiczna była z pewnością jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w naszym mieście. Ale czy można się dziwić? Przecież to właśnie w piątkowy wieczór w koszalińskiej książnicy odbywała się kolejna edycja bardzo lubianej „Nocy w Bibliotece”, która w tym roku wpisała się w bardzo aktualny temat – ekologię.

 – Tym razem koncentrujemy się na środowisku naturalnym, na ekologii oraz na ochronie klimatu i przyrody. I nie jest to wybór przypadkowy, ponieważ w kwietniu obchodzimy nie tylko Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, ale również Dzień Ziemi – powiedział dyrektor KBP Dariusz Pawlikowski, otwierając „Noc w Bibliotece”. – Wspólnie będziemy rozwijać proekologiczną świadomość i szacunek do przyrody. Pragniemy, aby każdy z mieszkańców Koszalina i okolic podnosząc wzrok znad czytanej właśnie lektury, zwrócił uwagę na otaczający nas świat i wszystkie istoty, z którymi dzielimy naszą planetę. Aby przybliżyć naszym gościom zagadnienia związane z ekologią, przygotowaliśmy mnóstwo wydarzeń – wystaw, warsztatów, spotkań, będzie również joga i koncerty. A z okazji Światowego Dnia Książki przedstawimy naszych najbardziej aktywnych czytelników – zarówno małych, jak i tych trochę starszych, których miłość do literatury jest naprawdę godna podziwu.

Ptaki mają moc!
Mocnym otwarciem święta ekologii w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej było spotkanie z Jackiem Karczewskim ze Stowarzyszenia „Jestem na pTAK”, który przyznaje, że na punkcie ptaków ma „całkowity odlot”. I chociaż wytrawnemu „ptasiarzowi” nie przystoi okazywanie emocji, pan Jacek nie ukrywa, że po prostu szczerze kocha wszystkie ptaki, chociaż oczywiście ma też swoich faworytów. Jest przyrodnikiem, aktywistą i niestrudzonym popularyzatorem natury, częstym gościem audycji radiowych poświęconych przyrodzie, a także autorem książek z ptakami w roli głównej: „Zobacz ptaka”, „Opowieści po drodze”,  „Noc Sów”. „Opowieści z lasu”, „Jej Wysokość Gęś” i „Opowieści o ptakach”.
Fascynacja ptakami towarzyszyła Jackowi Karczewskiemu od wczesnego dzieciństwa, kiedy to wywiesił pierwszą budkę lęgową, w której zamieszkały szpaki. Był dzieckiem zafascynowanym dziką przyrodą, uwielbiał wędrówki po krzakach, chaszczach, polnych drogach i bezdrożach, po lasach i łąkach. Uwielbiał również obserwować ptaki i tak już zostało do dziś. Swoje obserwacje prowadzi najchętniej na rozlewiskach Biebrzy, przy ujściu Warty i na angielskich Farne Islands. Wkrótce wyrusza do Afryki z nadzieją na spotkanie z trzewikodziobem – jednym z najdziwniejszych przedstawicieli ptasiego rodzaju. Z pewnością ta podróż zaowocuje kolejną książką.
Ale dlaczego właśnie ptaki całkowicie zawładnęły sercem pana Jacka? – Ptaki zawsze działały na wyobraźnię, budząc w ludziach silne emocje – powiedział przyrodnik. – Wyraziście zapisały się i w historii, i w kulturze. Przed tysiącami lat ptaki były święte, bo tylko dzięki nim dusze zmarłych mogły dostać się w zaświaty. Zachwyca mnie różnorodność gatunkowa świata ptaków, a także fakt, że każdy z gatunków ma inny temperament i odmienną osobowość. Podziwiam wróble, na które nie zwracamy szczególnej uwagi. A przecież są to wspaniali podróżnicy! Opanowały cały świat, a ponadto są szalenie towarzyskie i mają bardzo silną potrzebę komunikacji.
Pan Jacek przyznaje, że bardzo lubi szpaki, czajki i cietrzewie, ale absolutnego bzika ma na punkcie gęsi, które uczynił bohaterkami swojej pierwszej książki „Jej Wysokość Gęś”. – Kocham gęsi wszystkich gatunków – powiedział. – Każdy, kto miał zaszczyt przebywać w towarzystwie gęsi, szczególnie dzikich, widzi, ile w nich gracji, dystynkcji, a nawet swoistego „zadzierania nosa”, bowiem gęsi wysoko się noszą. Dawniej należały do najświętszych ptaków. Były postrzegane jako strażniczki domowego ogniska, a także jako symbol dostatku, urody, płodności i poczucia bezpieczeństwa. Są też wiernymi przyjaciółmi. I jak tu nie lubić gęsi?
Dodajmy jeszcze, że wspaniałym uzupełnieniem spotkania z Jackiem Karczewskim była prezentowana w Galerii Region wystawa fotogramów „Ptak też Człowiek!”, przedstawiająca kadry zza kulis ptasiego życia i była to sztuka naprawdę wysokich lotów!

Warsztatowy zawrót głowy z didgeridoo w roli głównej
W programie tegorocznej „Nocy w Bibliotece” znalazła się szeroka oferta różnorodnych zajęć warsztatowych. Można było doskonalić swoje umiejętności plastyczne, lub pod uważnym okiem uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej nr 2 w Koszalinie wyplatać piękne wiklinowe kosze i tworzyć niepowtarzalną ceramikę. Można było również poznać podstawy gry na didgeridoo, tradycyjnym, pochodzącym z Australii, instrumentem dętym Aborygenów. To jeden z najstarszych aerofonów na świecie, wykonywany z wydrążonych gałęzi i pni drzewa eukaliptusowego. Tajemnicze brzmienie didgeridoo nazywane jest przez rdzennych mieszkańców północnej Australii „głosem ziemi”…
Wielkim entuzjastą didgeridoo jest prowadzący warsztaty Maciej Lubaś, znakomity instrumentalista, uczestnik wielu muzycznych festiwali i aktywny popularyzator tego niezwykłego i dla wielu osób bardzo egzotycznego instrumentu: – Pierwszy kontakt z didgeridoo miałem przed 20 laty – powiedział. – Uczestniczyłem wówczas w zajęciach teatru ruchu, odbywających się przy muzyce i na jedno ze spotkań kolega przyniósł ten instrument. Natychmiast pojawiła się u mnie fascynacja niskimi dźwiękami wydobywającymi się z didgeridoo. Myślę, że czasami ludzie dostrzegają w dźwiękach odbicie swojej osobowości i właśnie takie zjawisko wówczas nastąpiło. Po prostu – utożsamiłem się z didgeridoo. Teraz tą swoją pasją dzielę się z innymi.
Podczas bardzo intensywnych warsztatów pan Maciej przekazywał uczestnikom podstawy gry na australijskim instrumencie. Jego zdaniem – najbardziej istotne jest poznanie zasad związanych z prawidłowym oddechem kołowym oraz modulacją dźwięków podstawowych. Nie było to łatwe zadanie, ale chętnych, by zgłębić tajemnice didgeridoo nie brakowało.

W poszukiwaniu wewnętrznej harmonii
Do udziału w zajęciach jogowego chilloutu z medytacją, łagodną muzyką i ćwiczeniami oddechowymi zaprosił uczestników „Nocy w Bibliotece” Yoga Life Club z Koszalina. W programie warsztatów znalazły się zajęcia Hatha joga dla początkujących, nauka specyficznej techniki oddechowej Pranayama oraz pełna pozytywnych wibracji medytacja z mantrą. Dodajmy, że medytacja obniżająca stężenie hormonów stresu, należy z pewnością do najważniejszych praktyk zdrowego stylu życia. – Medytacja z mantrą, do nauki której zachęcamy na naszych zajęciach, jest unikalną metodą praktykowaną już od tysięcy lat – powiedziała Małgorzata Nawrot z Yoga Life Club. – Praktykowanie medytacji z mantrą relaksuje ciało i zapewnia równowagę umysłu, dzięki czemu możemy znacząco złagodzić stres i negatywne emocje. Przede wszystkim jednak medytacja z mantrą pozwala odczuć wewnętrzną harmonię, radość i spełnienie. To niezwykłe uczucie, dzięki któremu możemy prowadzić spokojne, bardziej satysfakcjonujące życie.
Warto choć na chwilę oderwać się od codziennego zgiełku i pośpiechu. Współcześni ludzie szukają odprężenia, spokoju i dystansu do problemów nieustannie niesionych przez rzeczywistość. Warto więc przenieść się do zupełnie innego świata, oddalonego od pełnej napięć codzienności, by odnaleźć wewnętrzną równowagę. A właśnie takie doznania gwarantował udział w warsztatach zakończonych łagodną medytacją śpiewaną.

Spotkanie z Błękitnym Patrolem WWF
W programie ekologicznej „Nocy w Bibliotece” nie mogło oczywiście zabraknąć stanowiska Błękitnego Patrolu WWF działającego na rzecz ochrony zwierząt oraz cennych przyrodniczo miejsc na świecie. Nie mogło również zabraknąć Sebastiana Barszczewskiego, lokalnego lidera odpowiadającego za regularnie przemierzany przez wolontariuszy Błękitnego Patrolu odcinek od Kołobrzegu do granicy województwa pomorskiego. – Obecnie działamy w ramach projektu „Ochrona siedlisk ssaków i ptaków morskich”, realizowanego pod patronatem WWF, czyli międzynarodowej organizacji pozarządowej World Wildlife Fund – powiedział pan Sebastian. – Monitorujemy polskie wybrzeże, reagujemy na zagrożenia środowiska, angażujemy się w pomoc fokom i morświnom, które pojawiają się na naszych plażach, Zapewniamy im bezpieczeństwo, ratujemy w przypadku chorób, przewozimy do Stacji Morskiej na rehabilitację i wzmocnienie, a następnie przywracamy do naturalnego środowiska. Opiekujemy się także lęgowymi gatunkami ptaków morskich – sieweczki obrożnej, ostrygojada, rybitwy rzecznej, rybitwy czubatej, rybitwy białoczelnej. Staramy się również propagować modele zachowania niezbędne przy spotkaniu z morskimi zwierzętami. Kiedy więc zobaczymy na plaży odpoczywającą fokę czy morświna, nie podchodźmy do nich, zachowajmy co najmniej 10-metrowy dystans, a wówczas zwierzę będzie czuło się bezpiecznie. Jeżeli spotkamy zagubioną młodziutką foczkę, trzeba nas koniecznie powiadomić, a my z pewnością zapewnimy jej właściwą opiekę.

Pamiętajmy o ogrodach
Od dawna wiadomo, że kontakt z naturą to balsam dla ciała i dla duszy. O niezliczonych korzyściach płynących dla człowieka z kontaktów ze światem przyrody opowiadał uczestnikom „Nocy w Bibliotece” Paweł Kaźmierski, niezrównany znawca tego tematu, twórca i dyrektor Ogrodu Botanicznego w Niegoszczy. Podczas spotkań przybliżał m.in. sekrety hortiterapii, czyli ogrodolecznictwa, jednej z dziedzin medycyny niekonwencjonalnej, wykorzystującej rośliny w celu poprawy kondycji człowieka, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. – Horiterapia zawiera całe spektrum pozytywnych zjawisk i wskazówek, które najkrócej można określić jako „patrz, słuchaj, dotykaj i wąchaj i smakuj” – powiedział Paweł Niemczycki. – Pozytywnie i zdecydowania antydepresyjnie działają na nas kwiaty zachwycające feerią barw, symfonia ogrodowych aromatów i szum drzew. Niezliczone korzyści przenosi również praca w ogrodzie. Czujemy satysfakcję oglądając uwolnione od chwastów rabaty, samopoczucie poprawia nam również świadomość, że podczas pracy spaliliśmy sporo kalorii z korzyścią dla naszej sylwetki. Podczas ogrodowych zajęć nawiązujemy również relacje społeczne, doskonalimy swoje kompetencje językowe i poszerzamy słownictwo Ponadto odczuwamy dobroczynny wpływ promieni słonecznych dawkowanych oczywiście w rozsądnej ilości. Dzięki słońcu w naszym organizmie powstaje witamina D3, którą osobiście uważam za hormon szczęścia.

Izabela Nowak

Fot. Magda Pater

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.