Nie taki NOP straszny
Na ok. 38 mln mieszkańców Polski dwiema dawkami jest zaszczepionych ok. 9,7 mln osób. Łatwo policzyć, że to wynik daleki od 65-70%, kiedy to według WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) pandemia przestanie się szerzyć, bo osiągniemy odporność populacyjną (zwaną też stadną). Co prawda, jest już spora liczba ozdrowieńców, ale pierwsze dane wskazują, że odporność po przechorowaniu szybko słabnie. Jedyna metoda na wirusa to szczepienie. Wiele osób boi się jednak powikłań, czyli niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP). Mówią o „dniach wyjętych z życiorysu”, w skrajnych przypadkach o zagrożeniu życia. Na ten temat rozmawiamy z drem med. Jackiem Wróblewskim, specjalistą chorób zakaźnych, koordynatorem oddziału obserwacyjno-zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.
Czy NOP po szczepieniach na COVID-19 to nowe zjawisko?
– Odczyny po tych szczepieniach nie są niczym nowym ani nieznanym wcześniej zjawiskiem. Mogą wystąpić i występują także po każdych innych szczepieniach. Większość ma cechy niecharakterystyczne, ale wspólne dla takich reakcji. Dzieje się tak dlatego, że ideą szczepienia jest wywołanie reakcji immunologicznej zbliżonej do tej, gdy organizm zaatakuje infekcja, a przez to następuje wytworzenie odporności. Dlatego są to przede wszystkim: gorączka, bóle mięśni, poczucie ogólnego rozbicia czy zmęczenia, potliwość, bóle głowy. W ulotce każdej szczepionki znajdziemy opis takich samych skutków. Sytuacja może wyglądać na inną, nawet groźniejszą, ponieważ w przypadku COVID-19 szczepimy się na masową skalę, to i przypadków NOP jest więcej. I bardziej zwracamy na to uwagę.